Pierwszej kolejka tegorocznej edycji ligi mistrzów nas nie zawiodła, ponieważ w jej trakcie Barcelona zmierzyła się z Bayernem Monachium. O ile tym razem nie skończyło się 2:8, tak oglądając ten mecz możemy gołym okiem zobaczyć różnicę w tym gdzie są dzisiaj podopieczni Ronalda Koemanna a gdzie gracze Naggelsmanna. Zapraszam do podsumowania tego bardzo ważnego spotkania.
Na samym początku meczu Barcelona wcale nie odstawała poziomem od swoich rywali. Przez pierwsze 10 minut hiszpanie zdecydowanie częściej byli przy piłce. Bardzo powoli rozgrywali swoje akcje, dzięki pomocy Memphisa Depaya, który podobnie do Benzemy schodził niżej, by pomóc kolegom z drużyny w kreowaniu sytuacji.
Bayern natomiast pomimo lekkich problemów na początku, był zdecydowanie bardziej konkretny w swoich akcjach, co przełożyło się na przykład na liczbę oddanych strzałów (0:3 w celnych strzałach w pierwszej połowie meczu).
Drużyna z Monachium totalnie zdominowała środek pola, gdzie szczególnie widoczny był Leon Goretzka. Barca miała wielkie problemy z grą w centrum boiska, dlatego była zmuszona do rozgrywania piłki bokiem, gdzie nie wychodziło to najlepiej.
Już przed pierwszą strzeloną bramką, rzadko kiedy piłka znajdowała się na połowie Bayernu.
Ów gol padł w 34 minucie kiedy Thomas Muller oddał strzał w bardzo dogodnej sytuacji – był na dwudziestym metrze i żaden piłkarz Barcelony go nie atakował. Strzał Niemca raczej by nie wpadł do bramki, jednak Eric Garcia swoim ustawieniem tyłem do piłki bardzo mu pomógł.
Piłka przed wpadnięciem do siatki odbiła się od źle wyglądającego tego dnia młodego Hiszpana.
Druga połowa była zdecydowanie lepsza w wykonaniu ekipy Naggelsmanna. Bayern bardzo przyspieszył tempo rozgrywania akcji. Barcelona natomiast miała jeszcze większe problemy z wyjściem ze swojej połowy.
W 56 minucie pierwszą bramkę w tej edycji LM zdobył Robert Lewandowski, poprzez dobicie strzału 18-letniego Jamala Musiali. W tym momencie meczu poczułem, że wynik zupełnie nie odzwierciedlał sytuacji na boisku.
Piłkarze dumy Katalonii mieli duże problemy, żeby zrobić coś więcej niż „poklepać” przed własnym polem karnym.
Obraz meczu lekko się zmienił po wejściu na boisko Philippe Coutinho (w 66 min) i Alejandro Balde (w 77 min). Obaj skrzydłowi nie grali idealnie, ale mieli dużo inicjatywy. Taka postawa bardzo mocno wyróżniała się w drużynie Barcy. Za sprawą tych dwóch panów Barcelona w samej końcówce grała lepiej, jednak nie zdołała stworzyć sobie 100% sytuacji.
Pięć minut przed zakończeniem podstawowego czasu gry Robert Lewandowski strzelił ostatniego gola tego meczu. Zachował zimną krew i bezproblemowo pokonał Ter-Stegena.
Luuk de Jong różnił się od Depaya tym, że nie pomagał swojej drużynie w rozgrywaniu. Z przodu też nic nie pokazał. Mecze takie, jak ten z Bayernem będą pokazywały, że Barcelona to nie jest miejsce dla piłkarzy takiej klasy jak holender. Miejmy nadzieję, że nigdy nie dojdzie do tego, że zawodnicy takiej klasy będą na co dzień reprezentować dumę Katalonii, bo będzie to duża strata dla całego świata futbolu.