Wczoraj o 21:00, rozpoczął się hit piątej kolejki Primera Division. Obie drużyny, w wypadku ewentualnej wygranej, znalazłyby się na pierwszym miejscu hiszpańskiej ligi.
Gospodarze zaczęli bardzo pewnie i zepchnęli rywali do defensywy. Real źle wszedł w ten mecz – częste straty spowodowały problemy w obronie. Od początku w drużynie gości wyróżniał się Eden Hazard, który próbuje odbudować swoją formę, z czasów gdy grał w niebieskiej koszulce Chelsea.
Bardzo dziwny jest fakt, że w trakcie 26 minut aż trzech piłkarzy doznało kontuzji (C. Soler, T. Correria i D. Carvajal).
Nie zaskakująca była duża aktywność Viniciusa Juniora, który świetnie wszedł w ten sezon – zdobył już 5 bramek w tym sezonie, licząc tę, zdobytą z Valencią, jednak porównaniu do innych meczy tego roku młody brazylijczyk nie powalał na kolana.
Świetnie spisywali się rozgrywający piłkę w obu zespołach – zarówno Luka Modrić, jak i Daniel Wass bardzo pomagali swoim drużynom w kreowaniu sytuacji.
Pierwszą ciekawszą okazję miał Casemiro, który nie zdołał umieścić piłki w siatce po strzale z 18 metra.
O ile w dwóch, czy trzech sytuacjach Karim Benzema dobrze rozumiał się z Hazardem, tak występ francuza (poza końcówką spotkania) nie był tak dobry jak jego poprzednie mecze.
W 43 minucie po dokładnym dośrodkowaniu Daniela Wassa, dobry strzał z głowy z niewielkiej odległości oddał Paulista, jednak dobrze prezentujący się tego dnia Courtois nie dał się pokonać.
Druga część meczu była zdecydowanie bardziej interesująca.
Valencia bardzo dobrze weszła w ostatnie 45 minut tej rywalizacji i była w stanie stworzyć sobie groźnych sytuacji.
Po kilku minutach lekkiej przewagi gospodarzy, goście doszli do głosu. W tym momencie spotkanie zdecydowanie nabrało tempa.
Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy, doskonałą okazję zmarnował Goncalo Guedes. Portugalczyk nie wykorzystał dużej luki w obronie królewskich.
Oglądając to spotkanie można było odnieść wrażenie, że w tej rywalizacji spotkały się dwie drużyny dobrze zorganizowane w obronie, jednak mające kłopoty z przodu.
W 65 minucie doskonałą asystę przy bramce dla gospodarzy zaliczył Lucas Vazquez, który zachował się w tej sytuacji bardzo nieporadnie. Gola zdobył Hugo Durro, popisując się bardzo dobrym wykończeniem.
Od razu po stracie gola Carlo Ancelotti wprowadził razem 4 piłkarzy – Rodrygo i Camavinge. Obaj gracze dobrze się spisali na placu gry. Francuz zasłużył moim zdaniem na wyjście w pierwszym składzie w najbliższym meczu z Mallorcą.
Po 11 minutach dołączył do nich Jovic i Isco, jednak nie wpłynęli oni na obraz gry.
Bardzo dobrze wyglądał tego wieczoru Mamardachvilli, 20 letni bramkarz pochodzący z Gruzji.
W 86 minucie bramkę dającą tlen zdobył Vinicius Junior, który zamienił podanie Benzemy na gola.
Po zaledwie dwóch minutach ostatnią akcję wieczoru wykorzystał Karim Benzema, zapewniając swojej drużynie 3 punkty.
Real Madryt wygrał ten mecz indywidualną jakością Benzemy, VIniciusa czy Hazarda. Najciekawsze jest jednak to, że francuz i Brazylijczyk nie zagrali dobrego meczu. Najważniejsze jednak, że królewscy w trudnych momentach zdobywają szczęśliwe bramki, tak jak w meczu z Interem.
Valencia natomiast musi popracować nad finalizacją akcji. Kibice, którzy niezwykle żywo dopingowali swoich ulubieńców z Mestalla, mają prawo czuć niedosyt po tej gorzkiej porażce.