Wczorajszego wieczoru zgodnie z tym, jak zapowiadałem w poprzednim tekście odbyły się trzy bardzo ciekawe spotkania. W tychże starciach nie brakowało emocji z powodu poziomu tych rywalizacji, jak i bramek, które tam padały.
FC Barcelona – Real Madryt (2:3)
Posiadanie piłki: 53% – 47%
Celne strzały/Oddane strzały: 6/20 – 8/14
Dobre okazje: 2 – 4
Podania: 704 – 640
Prawdę mówiąc inaczej wyobrażałem sobie to spotkanie. Przed jego obejrzeniem powiedziałbym, że drużyna Carlo Ancelottiego zdominuje swoich rywali i w pewny sposób wygra to spotkaniem wynikiem 4:1, czy 3:0. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo się myliłem. Barca mimo swojej końcowej porażki zaprezentowała się nadzwyczaj dobrze i momentami przejmowała inicjatywę do gry. Wśród piłkarzy Blaugrany szczególnie pozytywnie zaprezentował się Ousmane Dembele i Sergio Busquets. Warto również docenić Luuka de Jonga, który strzelił bramkę w trzecim meczu z rzędu. Pierwszy raz w koszulce Barcelony wystąpił Ferran Torres, lecz mimo dość dobrej gry został zmieniony w drugiej połowie meczu. Real Madryt również zaprezentował się w sposób pozytywny, lecz prawdę mówiąc gra królewskich mnie rozczarowała. Spodziewałem się dużo lepszego spotkania w ich wykonaniu i wydaje mi się, że był to ich najgorszy mecz w przekroju całego sezonu. Karim Benzema i Vinicius Junior znów nie zawiedli i zdobyli po jednej bramce. Najważniejszą bramkę meczu zdobył Fede Valverde, który zakończył świetnie przeprowadzony kontratak. Podsumowując, wczorajsze el clasico bardzo mi się podobało ze względu na wyrównany poziom tego spotkania.
Tottenham – Chelsea (0:1)
Posiadanie piłki: 36% – 64%
Celne strzały/Oddane strzały: 3/15 – 3/13
Dobre okazje: 1 – 1
Wymienione podania: 398 – 700
Derby Londynu były wyjątkowo wyrównane. Jedyną bramkę w ich trakcie zdobył Antonio Rudiger już w 18 minucie meczu. Od tego momentu gospodarze zaczęli grać bardzo ofensywnie, co przełożyło się na dużą liczbę akcji i oddanych strzałów. Sytuacja, do jakiej doszło w tym spotkaniu jest pewnego rodzaju ewenementem. Dlaczego? Bo sędzia tego spotkania, czyli Andre Marriner po naradach z sędziami z wozu VAR i samotnemu obejrzeniu powtórek anulował przyznanie Tottenhamowi dwóch rzutów karnych i jednego gola. Myślę, że sędzia w żadnej z tych sytuacji się nie pomylił, lecz i tak kibice kogutów mogą czuć się zawiedzeni takim obrotem spraw. Mimo, że gospodarze byli bardzo blisko zdobycia gola, to nie udało im się tego dokonać, co zaskutkowało odpadnięciem tej drużyny z Carabao Cup. Chelsea natomiast po przeciętnym meczu w swoim wykonaniu przechodzi do finału tego turnieju i czeka na swojego rywala. Może nim zostać Arsenal, lub Liverpool zależnie od tego, która drużyna wygra dwumecz. Warto bowiem przypomnieć, że z powodu zakażeń covidem pierwszy mecz nie został jeszcze rozegrany między tymi zespołami. Najprawdopodobniej już dziś zobaczymy starcie tychże ekip.
Inter – Juventus (2:1)
Posiadanie piłki: 63% – 37%
Celne strzały/Oddane strzały: 6/23 – 2/8
Dobre okazje: 2 – 1
Podania: 813 – 482
Najpóźniej rozgrywanym meczem spośród wszystkich tutaj opisywanych był finał superpucharu Włoch. Statystyki tego meczu dość jasno ukazują, że Inter zdecydowanie dominował swoich rywali. Mimo to, pierwsza połowa tej rywalizacji była dość wyrównana, a pierwszą bramkę w całym spotkaniu zdobył dla Juventusu Weston McKennie. Po dziesięciu minutach gry De Sciglio sfaulował w polu karnym Edina Dzeko, za co gospodarze otrzymali jedenastkę. Na gola zamienił ją Lautaro Martinez, czyli najlepszy strzelec tego zespołu. Gol na 1:1 sprawił, że Mediolańczycy zaczęli stopniowo przejmować kontrolę nad tym spotkaniem. Przez długi czas nie potrafili oni jednak przekuć swoich okazji na bramkę, co udało się dopiero w samej końcówce dogrywki. Wówczas, czyli w 121 minucie spotkania Alexis Sanchez trafił do siatki rywali, tym samym zapewniając wygraną swojemu zespołowi i stając się bohaterem tego meczu. Myślę, że warto zaznaczyć, że tego dnia bramki Juventusu nie strzegł Wojciech Szczęsny, lecz jego zmiennik – Mattia Perin. Uważam, że to spotkanie pokazało nam, że dziś Inter jest najsilniejszą drużyną w całej Italii mimo, że z zespołem tym w poprzednie lato pożegnał się Romelu Lukaku, czyli kluczowa postać z poprzedniego sezonu Rossonerich. Juve natomiast nie jest w ogromnym kryzysie porównywalnym do dołku, w jakim znalazła się Barcelona, tylko ma w ostatnim czasie małe kłopoty.
Podsumowanie środowych hitów
