Paryska drużyna od kilku lat jest najgłośniejsza ze wszystkich. W swoich szeregach ma Leo Messiego, Neymara, Kyliana Mbappe, czy Gigio Donnarumę, lecz posiadanie tych piłkarzy nie sprawiło, że PSG przeszło do kolejnej fazy LM. W tym tekście postaram się opisać ten niezwykle ciekawy klub, jakim bez wątpienia możemy nazwać drużynę z Paryża.
Liga farmerów
Jak chyba wszyscy dobrze wiemy Paris Saint Germain (bo tak brzmi pełna nazwa tego klubu) występuje w lidze francuskiej. Ligue 1 to dziś dopiero piąte najlepsze krajowe rozgrywki według rankingu UEFA. W pięciu ostatnich sezonach PSG trzykrotnie zwyciężało tę ligę. Nie świadczy to jeszcze słabości Ligue 1, bo dla przykładu Bayern w tym czasie pięć razy wygrywał Bundesligę.
Różnica polega jednak na tym, że paryżanie finansowo odjechali reszcie francuskich zespołów i tak naprawdę nie mają realnego konkurenta w lidze.
Kiedy AS Monaco w sezonie 16/17 zdobyło tytuł mistrzowski, to większość piłkarzy tej drużyny została wykupiona. Tak samo było z Lille, które w poprzednim sezonie pokonało Paris Saint Germain w ligowym wyścigu, a już w lato pożegnało się ze swymi trzema kluczowymi graczami. Na moment pisania tego tekstu Lille plasuje się na dopiero 6 pozycji, natomiast Monaco trzyma się w okolicach 8 miejsca w tabeli. Pokazuje to, że długofalowo żaden Francuski zespół nie jest w stanie rywalizować z Paryżanami. Jak duże są dysproporcje między drużyną ze stolicy a resztą stawki?
Jeśli spojrzymy na wartość piłkarzy danych zespołów, to prezentuje się ona następująco:
1. PSG – 909 mln euro (!)
2. AS Monaco – 352 mln euro
3. Olimpique Lyon – 316 mln euro
4. Olimpique Marsylia – 250 mln euro
5. Lille (aktualny mistrz Francji) – 239 mln euro
Francuską ligę przez poziom drużyn w niej występujących (nie biorąc oczywiście pod uwagę PSG) w środowisku piłkarskim bardzo często nazywa się właśnie ligą farmerów. Nazwa ta ma sugerować, że zawodnicy z najsłabszych drużyn Ligue 1 są na tak niskim poziomie, że niewykluczone, iż mają oni inną pracę poza futbolem, taką jak na przykład uprawianie ziemii.
Skąd Paryż ma pieniądze?
Rozmawiając o funduszach PSG musimy wspomnieć, że sponsorem tego klubu od 2011 roku jest spółka Qatar Sports Investments. Aktywa tej organizacji szacuje się na około 262 mld euro. Tak naprawdę zasoby finansowe Paryżan są niewyczerpalne, jeśli bierzemy pod uwagę wyłącznie wydatki związane z futbolem. Przez długi czas drużyna z Parc de Princes pozostawała najbogatszym klubem świata, lecz w październiku poprzedniego roku PSG spadło na drugie miejsce w tym rankingu. Wówczas do Newcastle wszedł Saudyjski Fundusz Inwestycyjny, którego budżet wynosi aż 382 mld euro.
Polityka finansowa klubu
Przed chwilą wspomniałem, że zasoby Paris Saint Germain są tak duże, że są w zasadzie niewyczerpalne. Świat futbolu przekonał się o tym w sierpniu 2017 roku. Wówczas do stolicy Francji przyleciał Neymar, za którego PSG zapłaciło aż 222 mln euro. Do dziś jest to najdroższy transfer w historii futbolu. Drugą największą transakcją jest również ta, która dotyczy Paryżan. W 2018 roku sprowadzili oni do swoich szeregów Kyliana Mbappé za kwotę 145 mln euro.
W poprzednie wakacje o zespole z Parc de Princes było równie głośno, co przed kilkoma laty przy sprowadzaniu wcześniej wspomnianych piłkarzy. Paryż podpisał wówczas kontrakty z Leo Messim, Sergio Ramosem, G. Donnarumą, Achrafem Hakimim i G. Wijnaldumem. Zakontraktowanie tylu świetnych piłkarzy w ciągu dwóch miesięcy było czymś niesamowitym.
PSG w Lidze Mistrzów
Nie można zaprzeczyć, że w stolicy Francji występują jedni z najlepszych piłkarzy na całym świecie. Mimo tego les parisiens w swojej historii jeszcze nigdy nie wygrali Champions League.
Najbliżej tego wyczynu Paryżanie byli dwa sezony temu, ponieważ dotarli oni aż do finału. W tym najważniejszym meczu Francuzi przegrali z Bayernem Monachium wynikiem 0:1.
W trzech poprzedzających dotarcie do finału LM sezonach PSG trzykrotnie odpadało już w 1/8 finału. W sezonie 2016/17 doznali oni katastrofalnej klęski w dwumeczu przeciwko Barcelonie. Mimo, że po pierwszym starciu czerwono-niebiescy wygrywali aż 4:0, to w drugim starciu doznali oni klęski wynikiem 6:1.
W dwóch następnych sezonach odpadli oni z Realem Madryt i Manchesterem United.
Do podobnej historii doszło w ubiegłą środę, ponieważ wówczas Paryżanie zostali wyeliminowani z Champions League po rewanżowym starciu z Realem Madryt. Mimo, że po pierwszym meczu wygrywali oni wynikiem 1:0, to na Santiago Bernabeu zawodnicy Mauricio Pochettino przegrali 1:3.
Zbiór gwiazd, a nie drużyna
Na samym początku tekstu zaznaczyłem, że francuska Ligue 1 jest niewyrównana. Paris Saint Germain nie ma żadnych wyzwań na krajowym podwórku. Skoro piłkarze PSG na co dzień rywalizują ze słabymi zespołami i przyzwyczajają się do ciągłego wygrywania nad swoimi rywalami to nie dziwne, że stają się egoistyczni. Najzwyczajniej w świecie nie potrzebują oni być doskonałym zespołem, aby wygrywać ligowe mecze, co też zwiększa ich egoizm. To jeden z głównych powodów dlaczego w Paryżu trudno zbudować silny kolektyw, a nie tylko zbiór gwiazd.
Zlatan Ibrahimović (były piłkarz PSG w latach 2012-2016) w swojej najnowszej biografii napisał poniższe słowa.

*Nasser Al-Khelaifi to prezes paryskiej drużyny, który jest twarzą całego projektu PSG.
Ciągły pośpiech
Uważam, że jednym z najważniejszych czynników decydujących o tym, czy dany zespół osiągnie sukces jest jego menedżer. W przypadku PSG jest nim Mauricio Pochettino. Argentyńczyk w stolicy Francji pracuje od 2 stycznia poprzedniego roku, lecz najprawdopodobniej przez odpadnięcie z LM już w fazie 1/8 finału w najbliższym czasie pożegna się on z tą funkcją.
Paryżanie powinni czerpać wzór z Manchesteru City. Angielski klub od 1 lipca 2016 roku jest prowadzony przez Pepa Guardiolę. Kataloński menedżer dostaje od swoich przełożonych dużo czasu, aby wciąż rozwijać swój projekt. Taka postawa skutkuje tym, że the citizens są dziś na dobrej drodze do wygrania Premier League i są kandydatami do wygrania Champions League.
Dla porównania PSG 1 lipca 2016 roku również podpisało kontrakt z menedżerem, w ich przypadku był nim Unai Emery. Z Hiszpanem pożegnano się dwa lata później, a na jego miejsce sprowadzono Thomasa Tuchela. Niemieckiego szkoleniowca również zwolniono po kolejnych dwóch sezonach.
Tuchel po odejściu z PSG pełnego pieniędzy i egoizmu zdecydował się na Londyńską Chelsea. The Blues z tym 48-letnim szkoleniowcem na pokładzie zaledwie 6 miesięcy później sięgnęła po trofeum Ligi Mistrzów. Po to samo trofeum, na które w Paryżu czekają od jedenastu lat.