Wczorajszego dnia doszło do aż pięciu ważnych spotkań, dlatego postanowiłem je pokrótce podsumować. Reprezentacja Polski rozegrała słaby mecz, dowiedziała się kto będzie jej rywalem w walce o mundial oraz dowiedzieliśmy się, że Włosi nie pojadą na zbliżające się mistrzostwa świata.
Polska – Szkocja (1:1)
Na pierwszy ogień musimy wziąć tytułowy falstart Czesława Michniewicza. Nowy selekcjoner swojego debiutu nie może uznać za udany, bo najlepszy w meczu ze Szkocją był dla nas wynik, co dużo mówi o występie Polaków. Bramkę dla gospodarzy zdobył Kieran Tierney, a naszą kadrę uratował przed ośmieszeniem Krzysztof Piątek.
Szukając innych pozytywów możemy pochwalić Łukasza Skorupskiego (bramkarza Polski) i docenić decyzje Michniewicza o pozostawieniu na ławce Roberta Lewandowskiego, aby nasz kapitan nie doznał kontuzji przed finałem baraży.
Niestety urazów nabawiło się aż trzech naszych zawodników, czyli Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek i Bartosz Salamon. To fatalna informacja, bo wspomniani napastnicy byli w świetnej formie, a Salamon miał być uwielbianym przez Michniewicza piłkarzem. Dodatkowo katastrofalny mecz zaliczył Arkadiusz Reca, a nie wiele lepiej zagrali inni reprezentanci naszego kraju. Polska nie była w stanie przejąć inicjatywy w starciu ze świetnie radzącymi Szkotami, co nie zwiastuje najlepiej rywalizacji przeciwko Szwecji.
W dość smutny i moim zdaniem trafny sposób skomentował ten mecz Krzysztof Stanowski.
Marzę o takim dniu, w którym zobaczę reprezentację Polski, która gra tak jak Szkocja dzisiaj. […] Przepaść między tymi zespołami była tak kosmiczna, że było mi wstyd za to, co oglądam. […] My wyglądaliśmy jakby Manchester City dostał jakąś drużynę z trzeciej ligi angielskiej.
Wiem, że nie jest to najlepsze pocieszenie świata, lecz na szczęście starcie ze Szkocją był tylko meczem towarzyskim, więc wciąż mamy szansę na grę na mundialu. Skłamałbym jednak, jeśli bym powiedział, że po wczorajszym spotkaniu są one większe niż przed rozpoczęciem tej rywalizacji.
Walia – Austria (2:1)
Walijczycy grający u siebie (dokładniej na stadionie w Cardiff) wyeliminowali z baraży Austrię. Omawiając to spotkanie trzeba zwrócić uwagę, że było ono bardzo wyrównane. Co więcej, zdecydowanie częściej piłkę mieli goście, lecz nie mieli oni stuprocentowych sytuacji. Zawodnikiem meczu musimy uznać Garetha Bale’a, który zdobył dla swojej kadry dwie bramki. Szczególnie ładne było pierwsze uderzenie zawodnika Realu Madryt, które zamieściłem poniżej. Ciekawe, że dla swojego klubu Bale gra naprawdę słabo (w barwach królewskich strzelił w tym sezonie zaledwie jednego gola), a gdy dostaje powołanie do reprezentacji narodowej, to jego poziom znacznie się podnosi.
Jedyną bramkę dla Austrii zdobył Marcel Sabitzer z Bayernu Monachium. Jak wspomniałem na początku, drużyna Davida Alaby przez wczorajszą klęskę nie zagra na drugim mundialu z rzędu.
Portugalia – Turcja (3:1)
Cristiano Ronaldo i spółka pokonali wczoraj Turcję i rzutem na taśmę awansowali do finału baraży. Mistrzowie Europy z 2016 roku już po pierwszej połowie wygrywali 2:0 dzięki trafieniom Otavio i Diogo Joty. W drugiej części meczu gospodarze nie czuli się już tak pewnie, bo w 65 minucie Burak Yilmaz zdobył bramkę dla swojego zespołu i równo 20 minut później zmarnował on rzut karny. Ostatniego gola zdobył rezerwowy Matheus Nunes.
Bardzo pozytywny występ zaliczył w tym spotkaniu się wcześniej wspomniany Otavio, który ku dość dużemu zaskoczeniu znalazł się w podstawowym składzie kosztem R. Leao czy G. Gudesa. Choć w pewnym momencie Portugalia musiała drżeć o wynik, to może być zadowolona z przebiegu całości meczu – zaprezentowała się lepiej od swoich rywali i dlatego znalazła się w finale baraży (w którym zmierzy się z Macedonią Płn).
Włochy – Macedonia Północna (0:1)
O meczu aktualnych mistrzów Europy z 67. drużyną według rankingu FIFA będzie głośno jeszcze długi czas po jego zakończeniu. Skończył się on bowiem wygraną tych drugich, co przed rozpoczęciem spotkania wydawało się niemożliwe.
Włosi teoretycznie kontrolowali ten mecz, bo jak inaczej nazwać sytuacje, gdy oddali oni osiem razy więcej strzałów od swoich rywali? Tylko pięć z aż 32 strzałów piłkarzy Roberto Manciniego było jednak celnych, a dla porównania ich rywalom do zdobycia jedynego gola tej rywalizacji wystarczyły zaledwie dwa uderzenia w światło bramki. Padł on dopiero w 92 minucie meczu za sprawą strzału Aleksandra Trajkovskiego, którego nie powstrzymał G. Donnarumma.
To niezwykłe, że Włochy nie jadą na drugie mistrzostwa świata mimo, że jeszcze w poprzednim roku zostali najsilniejszą ekipą Europy. Selekcjoner tej reprezentacji powiedział wczoraj po meczu:
To największa porażka mego życia.
~Roberto Mancini
Musimy też przyznać, iż Macedończykom udało się coś niezwykłego, bo właśnie tak powinniśmy nazwać ich wczorajszą wygraną
Szwecja – Czechy (1:0)
W bardzo ważnym dla wszystkich Polaków (bo wygrany tego spotkania zagra we wtorek z naszą reprezentacją) meczu zwyciężyli Szwedzi. Nie było to wielkie zaskoczenie, bo w kadrze naszych sąsiadów z powodu kontuzji nie znalazł się Patrik Schick, czyli największa gwiazda tej ekipy. Czesi bardzo skutecznie bronili się przed skandynawskim zespołem, lecz w dogrywce ulegli oni przy trafieniu Robina Quaisona. W przekroju pełnych 90 minut (lub może 120, bo tyle trwało to spotkanie) najlepiej zaprezentowali się Emil Forsberg i Kristoffer Olsen, czyli pomocnicy Szwecji. Musimy mieć nadzieję, że drużyna Jana Anderssona w starciu przeciwko nam zaprezentuje się słabiej niż miało to miejsce wczoraj.
Finałowe mecze barażowe (które zadecydują o tym, które drużyny zagrają na mundialu) odbędą się w najbliższą środę (29 kwietnia). Zmierzą się w nich
Portugalczycy z Macedonią Północną i Polacy ze Szwecją.