Ostatnimi czasy o Londyńskim zespole jest całkiem głośno. Na Stamford Bridge dzieje się wiele, dlatego postanowiłem poruszyć trzy moim zdaniem najważniejsze tematy dotyczące Chelsea.
Następca Abramowicza
Gdy w drugim tygodniu marca rozpoczęto nakładanie sankcji na Romana Abramowicza pewnym było, że dojdzie do zmiany właściciela Chelsea. Choć nie ma jeszcze oficjalnych wiadomości, to już raczej pewnym jest, iż następcą rosyjskiego oligarchy zostanie Todd Boehly.
Mężczyzna ten jest amerykańskim bizmesmenem i od 2012 roku jest właścicielem baseballowej drużyny Los Angeles Dodgers, która od czasu przejęcia w ciągu dziesięciu lat dziewięć razy zameldowała się w play-offach. Inną jego sportową inwestycją jest 27 proc. udziałów w koszykarskim klubie LA Lakers.
Co ciekawe, Todd Boehly już trzy lata temu próbował odkupić Chelsea, lecz wówczas nie udała mu się ta misja.
Majątek nowego właściciela the blues szacuje się na 4,2 mld euro, jednak całą grupę inwestorów, na których czele stoi ten biznesmen Forbes wycenił na prawie 13 mld. Choć są to nieporównywalnie mniejsze fundusze niż te, które posiadają właściciele Newcastle czy PSG, to i tak Boehly i jego inwestorzy są jednymi z najbogatszych posiadaczy klubów piłkarskich.
Na szczęście kibiców Chelsea, ich nowy właściciel najpewniej nie będzie oszczędzać na londyńskim klubie, lecz szykować ciekawe wzmocnienia transferowe.
Wymiana obrony
W najbliższym czasie nowi właściciele zmierzą się z najpoważniejszym kłopotem Chelsea – wzmocnieniem linii defensywy.
Już za miesiąc kończą się bowiem kontrakty Antonio Rudigera i Andreasa Christensena. Pewnym jest, że pierwszy z nich w następnym sezonie będzie reprezentował Real Madryt. Drugi, o trzy lata młodszy najprawdopodobniej wyląduje w Barcelonie, której bardzo przyda się duński defensor.
Bardzo możliwe, że do Christensena dołączy również Cesar Azpilicueta, ponieważ Hiszpanem również poważnie zainteresowała się FC Barcelona. Zdaniem gazety „AS” doświadczony zawodnik porozumiał się już z dumą Katalonii, a jego zarobki będą wynosić ok. 12 mln brutto za sezon gry.
Jeśli trójka tych graczy opuści londyński klub, to jedynymi stoperami the blues pozostaną Trevoh Chalobah (22 lata), Malang Sarr (23 lata) i Thiago Silva (37 lat). Nie jest zatem tajemnicą, iż Thomas Tuchel pilnie potrzebuje obrońców, bo wymieni piłkarze nie jest wystarczająca na rozgrywki Premier League, Ligi Mistrzów i krajowych pucharów.
W mediach mówi się również o odejściu rzekomo skonfliktowanego z Thomasem Tuchelem Marcosa Alonso. Według „Sky Italia” FC Barcelona rozpoczęła starania o 31-letniego lewego obrońcę.
Nie wiemy jeszcze jacy zawodnicy mogą zostać sprowadzeni w miejsce wszystkich tych piłkarzy, lecz pamiętajmy, że do rozpoczęcia okienka transferowego dojdzie za prawie miesiąc, bo otworzy się ono 10 czerwca.
Co dalej z Lukaku?
Dzięki ostatnio zdobytym dublecie w starciu z Wolves mogliśmy sobie przypomnieć o belgijskim napastniku the blues. Romelu Lukaku, który latem zamienił Inter na Chelsea za 113 mln euro musimy zaliczyć jako niewypał transferowy.
28-letni piłkarz z początku doskonale odnalazł się w nowym zespole, bo w samym wrześniu strzelił dla drużyny Tuchela aż cztery bramki. Problem polega jednak na tym, że do kolejnego trafienia doszło trzy miesiące później i nie rozpoczęło ono jakiejś znakomitej serii strzeleckiej Lukaku.
Belg w 2022 roku zdobył tylko dwa ligowe gole, co świetnie pokazuje, że były napastnik Interu jest dla Chelsea postacią o marginalnym znaczeniu. Wprawdzie gdy spojrzymy na wszystkie rozgrywki to liczba goli Lukaku powiększy się do siedmiu trafień, jednak miały one miejsce w FA Cup i Klubowych Mistrzostwach Świata, a nie Premier League czy Champions League.
Trzeba zaznaczyć, że 28-latek miał problemy z kontuzjami, bo przez urazy nie był dostępny przez równo 40 dni. Musimy jednak zwrócić uwagę na to, że Belg jest gotowy do gry od 25 grudnia minionego roku, a od tego czasu wcale nie wygląda on w jakkolwiek podobny sposób co w poprzednim sezonie w Interze.
Thomas Tuchel zdecydowanie częściej na pozycji napastnika ustawia Kaia Havertza i Timo Wernera, dlatego na ławce bardzo często oglądamy piłkarza zakupionego latem za ponad 100 mln euro. Możliwe zatem, że Chelsea będzie się chciała pozbyć Lukaku, bo Belg nie jest tak wszechstronny jak wspomniani niemieccy napastnicy.
Na miejscu Thomasa Tuchela dałbym ostatnią szansę 28-latkowi i w trzech ostatnich ligowych meczach wystawiłbym go w pierwszym składzie. Wartość Lukaku jest już znacznie niższa i trudno byłoby znaleźć kupca, który chciałby wyłożyć za tego napastnika trzycyfrową kwotę. Zdecydowanie lepszą opcją dla Chelsea byłoby odbudowanie formy tego znakomitego strajkera. Najbliższy czas pokaże, czy Tuchel będzie chciał się podjąć tego zadania.