Znamy pary 1/8 finału LM

Wprawdzie do najbliższych spotkań Champions League pozostało jeszcze sporo czasu, bo ponad 3 miesiące, to już teraz poznaliśmy pary 1/8 finału. Zestawienia są naprawdę interesujące, bo dostaniemy m.in. rewanże za ostatni finał oraz rywalizację mistrza Francji z mistrzem Niemiec.

W omawianiu par brałem przede wszystkim pod uwagę obecną formę drużyn, która oczywiście końcówką lutego może być kompletnie różna od tej obecnej. Niemniej uznałem to kryterium za najbardziej odpowiednie.

Lipsk – Man City

Awansujący w dobrym stylu zawodnicy klubu Red Bulla, bo finalnie tylko punkt dzielił ich do Realu Madryt, trafili na ekipę Obywateli. O Manchesterze City co roku mówi się jako o jednym z faworytów do wygrania LM, a i w tym nie jest inaczej. Dołączenie Erlinga Haalanda, który zdobył już łącznie 23 bramki do i tak napakowanej gwiazdami drużyny Pepa Guardioli powoduje, że podobnie do Bożydara Iwanowa (komentatora LM w Polsacie Sport Premium) uważam tę drużynę za najsilniejszą na Starym Kontynencie i nie sądzę, by Niemcy zdołali ją zatrzymać.

Club Brugge – Benfica

Z jednej strony ta para nie wygląda zbyt ciekawie, bo w końcu Brugge i Benfica nie są takimi markami jak na przykład Manchester City czy PSG. Przy omawianiu tych zespołów należy zwrócić uwagę na ich zmagania w tej edycji LM, które są szokujące. Ci pierwsi, Belgijczycy, awansowali kosztem Atletico, jakie zdołało im się zresztą pokonać (2:0). Grająca widowiskowym, ofensywnym stylem gry Benfica dwa razy wygrała z Juventusem (2:1 i 4:3) oraz dwukrotnie zatrzymała wynikiem 1:1 wcześniej wspominane PSG, co umożliwiło im awans z pierwszego miejsca z tak wymagającej grupy. Większe szanse na grę w ćwierćfinale mają moim zdaniem ci drudzy, którzy podobnie jak w poprzednim sezonie, pozytywnie zaskakują swoim stylem i wynikami.

Liverpool – Real Madryt

The Reds będą mieli okazje na zrewanżowanie się Królewskim za ostatnią potyczkę tych ekip w finale LM (0:1). Pytanie tylko, czy kibice Liverpoolu cieszą się z tej szansy od losu, bo piłkarze Jurgena Kloppa nie mogą zaliczyć tego sezonu do udanych. Wprawdzie Realowi Madryt również zdarzyły się w tej kampanii jakieś wpadki, jednak mistrzowie Hiszpanii mogą zliczyć wszystkie te wtopy na palcach jednej dłoni (nie wygrali 4 meczów), a zawodnikom z Anfield nie wyszło już dziewięć spotkań. Rywalizacja tych dwóch ekip na pewno będzie stała na najwyższym poziomie, a na ten moment większe szansę na awans dałbym zawodnikom Carlo Ancelottiego.

Milan – Tottenham

Na pierwszy rzut oka dwumecz powyżej wypisanych ekip zapowiada się na prosty dla Anglików, niemniej w obecnym sezonie przypisywanie Kogutom wygranej przed rozpoczęciem meczu nie jest najlepszym pomysłem. Dlaczego? Otóż podobnie do Liverpoolu, Tottenham przed rozpoczęciem tego sezonu był przymierzany (również przeze mnie) do walki o mistrzostwo, a do takiego stanu rzeczy bardzo daleko (8 punktów straty, jednak Arsenal ma mecz zaległy). Z drugiej strony Milan przegrał tylko cztery mecze, w tym rywalizacje z Napoli (1:2) i Chelsea (0:3 i 0:2) , które obnażyły nieumiejętność tej ekipy do gry z najlepszymi. Starcia Tottenhamu z Mediolańczykami będą o tyle ciekawe, że nie są to idealne, aczkolwiek bardzo dobre drużyny, które są na podobnym poziomie.

Frankfurt – Napoli

Nie chcąc nic ujmować Frankfurtowi, podobnych słów nie użyłbym przy tej parze. Otóż tutaj wszystko jest raczej jasne: Napoli jest niekwestionowanym faworytem tego pojedynku, bo nawet zważając na klęskę z Liverpoolem (0:2), jest w świetnej formie. Co ciekawe, ta włoska ekipa jeszcze nigdy nie grała w ćwierćfinale, co Kvaratschelia i spółka postanowią zmienić. Piłkarze Luciano Spalettiego mimo nieudanej rywalizacji z Liverpoolem zdobyli najwięcej goli ze wszystkich drużyn Champions League i jak dotąd imponowali swoją formą. Pytanie tylko, czy po mundialu zdołają oni utrzymać tę dyspozycję, a jeśli odpowiedź będzie twierdząca, to Napoli będzie mogło powalczyć nawet o półfinał.

Dortmund – Chelsea

Wydaje się, że zdecydowanie bardziej wyrównany będzie dwumecz wicemistrza Niemiec z drużyną przejętą niedawno przez Grahama Pottera. Wprawdzie to Londyńczycy mają o wiele większą siłę rażenia od Niemców, jednak ich forma jest wyjątkowo chwiejna – po falstarcie Pottera doszło do dwóch wygranych z Milanem, jednak po starciach z Mediolańczykami Chelsea wygrała tylko trzy z siedmiu rozegranych spotkań. W fazie grupowej Dortmund też nie radził sobie wybitnie, bo zdobył połowę możliwych punktów. Awans do 1/8 podopieczni Edina Terzicia otrzymali głównie dzięki słabej grze Sevilli i Koppenhagi. Zlekceważenie BVB może się źle skończyć dla niestabilnej Chelsea, ale to Anglików widzę w ćwierćfinale LM.

Inter – Porto

Sympatycy drużyny z niebieskiej części Mediolanu mogą czuć ulgę. W fazie grupowej trafili na grupę śmierci, spowodowaną obecnością Bayernu i Barcelony, ale teraz zamiast wylosować drużynę pokroju Manchesteru City czy Realu Madryt, trafili na mistrzów Portugalii. Jednak czy na pewno kibice Interu mogą być spokojni przed 1/8 finału? Wydaje mi się, że nie, bo Porto to trudna do rozszyfrowania ekipa, która nie ma jednej, wybijającej się przed szereg gwiazdy, co nie przeszkadza im w zaskakiwaniu najlepszych – w poprzednim sezonie zatrzymali Milan i Atletico, a i w tym roku pokonali Madrytczyków i wygrali grup B. Inter również nie wyglądał źle w LM, jednak w rywalizacji z Porto nie ma prawa do pychy, bo ta doprowadzi go do odpadnięcia.

PSG – Bayern

Na koniec wylosowano najlepszą parę, składającą się z mistrza Francji i mistrza Niemiec. Obie te drużyny łączy sporo – dominowanie na krajowym podwórku, posiadanie wielu gwiazd oraz bycie kandydatem do wygrania tej edycji LM. Ostatnim razem, gdy zespoły te rywalizowały ze sobą w finale LM, to górą byli Niemcy. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło – w Paryżu i Monachium pracują inni szkoleniowcy, w PSG pojawił się Leo Messi, a Bayern Roberta Lewandowskiego wymienił na Sadio Mane. Na ten moment nie możemy wskazać faworyta tego pojedynku, bo są to drużyny na tym samym, najwyższym światowym poziomie. Zarówno w Monachium, jak i w stołecznym francuskim klubie panuje przekonanie, że uda się awansować dalej, jednak przed obiema ekipami stoi wielkie wyzwanie. Trudno przewidzieć wygranego tego pojedynku, ale jestem pewien, iż wygrany dwumeczu będzie kroczył ku finale LM.

Do omawianych powyżej starć dojdzie 14, 15, 21 i 22 lutego, a rewanże zostaną rozegrane 7, 8, 14 i 15 marca. Oznacza to, że osiem drużyn, które zagrają w ćwierćfinałach poznamy dopiero za ponad 18 tygodni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *