Świąteczna tradycja. Michniewicz kończy pracę z kadrą

Dwudziesty drugi grudnia to pechowy dzień dla Czesława Michniewicza. Jedenaście lat temu tego dnia (widoczny na zdjęciu) Cezary Kulesza zwolnił go z Jagielloni Białystok, a i wczoraj prezes PZPN pożegnał się z 52-latkiem. Czy Kulesza podjął dobrą decyzję i kto może zostać nowym selekcjonerem naszej kadry?

Świetny strażak, gorszy długodystansowiec

Wzorem poprzedniego roku, okres świąteczny również w 2022 wiąże się z pożegnaniem z selekcjonerem. Oba odejścia znacznie różnią się od siebie, ale i mają kilka cech wspólnych.

Sousa odszedł samemu, nie broniły go wyniki, lecz styl gry naszej kadry. Michniewicz żegna się z reprezentacją na skutek decyzji Cezarego Kuleszy mimo dobrych rezultatów (m.in. wyjścia z grupy na mundialu po raz pierwszy od 36 lat), a z powodu stylu gry kadry i atmosfery wokół niej panującej. Obu szkoleniowców łączy natomiast wielka krytyka, która spłynęła na nich po odejściu – Portugalczyka nazywano zdrajcą i kultowym już siwym bajerantem, natomiast były szkoleniowiec Legii odchodzi z łatką skąpego (odnośnie afery premiowej, w trakcie której podobno wykłócał się o pieniądze dla swojego sztabu) i nieumiejętnego w dbaniu o relacje z mediami.

Jak na długość pracy z kadrą Polski, Czesław Michniewicz osiągał bardzo dobre wyniki. Udało mu się zrealizować każdy z trzech postawionych przed nim celów: awans na mundial, utrzymanie się w dywizji A w Lidze Narodów oraz wyjście z grupy na Mistrzostwach Świata. O czym łatwo dziś zapomnieć, we wspomnianej Lidze Narodów pod sterami 52-latka biało-czerwoni zatrzymali na wyjeździe Holandię (2:2) i do przerwy (również nie grając na swoim terenie) remisowali 1:1 z Belgią.

Mimo tego, chyba nie ma w naszym kraju nikogo, kto postrzegałby jego kadencję jednoznacznie pozytywnie. Michniewicz promował defensywny styl gry, nazywany przez niektórych nawet antyfutbolem oraz fatalnie zarządzał swoim PR’em. W mniej niż rok zdołał stworzyć wokół siebie znacznie bardziej toksyczną atmosferę aniżeli Jerzy Brzęczek, któremu Zbigniew Boniek dał prawie dwa razy więcej czasu. Przyczyn zwolnienia byłego trenera kadry U21 jest naprawdę wiele, a poniżej wypisałem najważniejsze z nich.

  • Bardzo słaby styl gry w spotkaniach z Meksykiem i Argentyną, a szczególnie w tym pierwszym meczu
  • Afera premiowa
  • Słowa „ja nie zamieniam wody w wino” po meczu z Meksykiem
  • Afera hotelowa (jak się później okazało, będąca wymysłem mediów)
  • (niepotwierdzony oficjalnie) Konflikt z Jakubem Kwiatkowskim, to znaczy rzecznikiem prasowym PZPN
  • Relacje z Ryszardem F. (fryzjerem)
  • Porażki w meczach z najsilniejszymi reprezentacjami (Belgią, Holandią, Argentyną i Francją)
  • Konflikt z dziennikarzami (wydzwanianie do Kanału Sportowego po meczu ze Szwecją, zapowiedź pozwu Szymona Jadczaka, pretensje do dziennikarza, który po meczu z Argentyną zapytał o słowa Lewandowskiego i Zielińskiego krytykujące defensywny styl czy banowanie niektórych przedstawicieli mediów na twitterze)

Rozumiem, że ktoś może być negatywnie do mnie nastawiony, jako człowieka. Wiadomo, grupa zgredów, że tak powiem: Tuzimek i ta ekipa, Kołodziejczyk, ten cały Kurowski, Stefan „mokra koszulka, spocona” może oceniać mnie na różne sposoby. Tylko oceniaj mnie sportowo, nie jako człowieka, bo nie masz do tego prawa. Bo sam leżałeś w krzakach pod redakcją pobity przez zdradzonego męża. My wygrywamy bardzo trudny mecz, a on mówi, że zawodnicy nie wiedzieli, w jakim systemie zagramy. Co on p******* za głupoty…

~ Czesław Michniewicz (a dokładniej jego telefon do Kanału Sportowego podczas hejt parku nr. 313, ma on miejsce w 2:48:25)

Musimy podkreślić, że Michniewicz uratował naszą kadrę w tym szalenie trudnym roku. Przyszedł, spełnił swoje zadanie i odchodzi. Z racji na wielką krytykę nad nim ciążącą trudno wyobrazić sobie kontynuację współpracy z tym trenerem. Mimo wszystko zasługuje on na nasz szacunek, bo pomógł reprezentacji w tym wymagającym okresie.

Kogo szukamy?

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski powinien zbudować z naszą kadrą długofalowy projekt oraz jak przeczytamy w oświadczeniu PZPN’u „poprawić wizerunek drużyny narodowej i odbudować zaufanie kibiców”.

Najlepszym wyborem byłby szkoleniowiec spoza naszego kraju, bo uważam, iż w Polsce nie ma lepszego kandydata na selekcjonera od Czesława Michniewicza. Jak pisałem załączonym poniżej tekście, jedynymi sensownymi kandydatami byliby Marek Papszun oraz Maciej Skorża, jednak nie są oni zainteresowani objęciem sterów naszej kadry i wśród obcokrajowców znajdziemy lepszych trenerów do tego zadania.

Nasz nowy szkoleniowiec powinien mieć doświadczenie w byciu selekcjonerem, bo prowadzenie klubu jest czymś kompletnie innym niż zarządzanie reprezentacją narodową. Nie kierowałbym się również wyłącznie karierą piłkarską tego szkoleniowca, bo to, że Andrea Pirlo, Fabio Cannavaro czy Andrij Szewczenko znakomicie radzili sobie na murawie nie oznacza, że będą potrafili coś zbudować z naszymi reprezentantami. Z tego powodu odrzuciłbym również powyżej wypisane kandydatury.

Na miejscu Cezarego Kuleszy wywarłbym na nowym szkoleniowcu wymóg co do posiadanie w swoim sztabie co najmniej jednego Polaka. Byłoby to o tyle istotne, że po paru latach być może byłby on dobrym, znającym pracę przy kadrze kandydatem. Taka historia miała miejsce chociażby w przypadki Adama Nawałki, Lionela Scaloniego (selekcjonera Argentyny, który właśnie wygrał mistrzostwom świata) czy Joachima Loewa.


Warto przyjąć, że PZPN ma po swojej stronie spore fundusze, bo zdaniem „SuperExpresu” nowy selekcjoner będzie mógł zarabiać nawet 2,5 miliona euro rocznie. To naprawdę sporo, bo przypomnijmy, Czesław Michniewicz do końca tego roku zarabia dokładnie pięć razy mniej.

Z racji na tak spory budżet, wydaje mi się, że najlepszy byłby jeden z wypisanych poniżej kandydatów.

  • Roberto Martinez (Hiszpan) – selekcjoner Belgii (2016-2022), Everton (2013-2016), Wigan (2009 – 2013), Swansea City (2007-2009) | 3. miejsce na MŚ 2018, Puchar Anglii 12/13 | zarabiał 1,2 mln € rocznie
  • Herve Renard (Francuz) – selekcjoner Arabii Saudyjskiej (2019-obecnie), Maroka (2016-2019), Lille (maj 2015- listopad 2015), WKSu (2014-2015), Zambii (2011-2013) | mistrz Afryki 14/15 i 11/12 | zarabia 1,1 mln € rocznie
  • Vladimir Petković (Szwajcar) – Bordeaux (lipiec 2021 – luty 2022), selekcjoner Szwajcarii (2014-2021), Lazio (2012-2014) | zdobywca pucharu Włoch, dwa razy wyszedł z grupy na Euro i dwa razy na MŚ | zarabiał 0,92 mln € rocznie
  • Paulo Bento (Portugalczyk) – selekcjoner Korei Południowej (2018-2022), Olympiakos (2016-2017), Portugalia (2010-2014), Sporting (2005-2009) | dwa puchary i superpuchary Portugalii, wyjście z grupy na MŚ 2022 | zarabiał 1,3 mln € rocznie
  • Nenad Bjelica (Chorwat) – NK Osijek (2020-2022), Dinamo Zagrzeb (2018-2020), Lech Poznań (2016-2018), Austria Wiedeń (2013-2014) | dwukrotny mistrz Chorwacji, zdobywca pucharu Chorwacji | (w Dinamo) zarabiał ok. 1,5 mln € rocznie

Na listę wyżej wymienionych szkoleniowców należy spoglądać z pewną rezerwą. Możemy sobie tłumaczyć, że Martinez miałby w naszej kadrze odpowiedników Lukaku, Courtoisa i Kevina De Bruyne, czyli oczywiście Lewandowskiego, Szczęsnego i Zielińskiego, ale nawet gdyby PZPN spełnił jego wymagania finansowe, to pozostaje pytanie czy naprawdę byłby on zainteresowany biało-czerwonymi. Pieniądze to nie wszystko, a nasza kadra nie jest z tej samej półki co czwarta w rankingu FIFA Belgia (Polska jest na dwudziestej drugiej pozycji). Nie ulega jednak wątpliwością, że zatrudnienie Martineza byłoby znakomitym ruchem Kuleszy i jego ludzi.

Równie optymistycznie wyglądałoby pozyskanie Hervé Renarda, nierzadko wspominającego o polskich korzeniach i tym, że marzy o trenowaniu naszych zawodników. Jego kontrakt z Arabią Saudyjską obowiązuje do 2027 roku i jeśli PZPN chciałby sprowadzić tego ofensywnie nastawionego selekcjonera, to musiałby zapłacić sporo pieniędzy. Wiadomo, że Renard to świetny szkoleniowiec, jednak obdarzenie go rolą selekcjonera wiązałoby się z pewnym ryzykiem – największe sukcesy odnosił on na czarnym lądzie, a nie starym kontynencie.

Najlepszym wyborem byłby moim (i na przykład Mateusza Rokuszewskiego z portalu Weszło) zdaniem Vladimir Petković. Wieloletnia praca z jedną reprezentacją jest dla niego czymś normalnym, bo z jedną ze swoich ojczyzn (jest on również Bośniakiem) pracował na czterech wielkich turniejach. Nie zarabia również bajońskich sum oraz daleko mu do pragmatycznego Michniewicza. Źle poszło mu w Bordeux, bo najlepiej czuje się pracując z kadrą. Możliwe, że w naszej odnalazł by się jak ryba w wodzie.

Kandydatura Paulo Bento też zasługuje na uwagę, bo jeszcze przed kilkoma tygodniami pracował on z kadrą Korei Południowej. Rodacy Heung-Min Sona chociażby na mundialu w Katarze grali odważnie i ofensywnie, co przynosiło im różne skutki – z Portugalią sensacyjnie wygrali (2:1), ale w 1/8 z Brazylią mimo wzbudzającej respekt i sympatię bezstronnych kibiców gry, przegrali 1:4. To godna rozpatrzenia kandydatura, mimo że Bento zarabia najwięcej z wymienionych selekcjonerów.

Nie jestem największym fanem niemającego doświadczenia w pracy z żadną reprezentacją Nenada Bjelicy, jednak jego niezaprzeczalnym atutem jest przeszłość w Lechu Poznań. Mimo wszystko spośród tych kandydatów ma on najuboższe CV. Z tego powodu nie pieję z zachwytu słysząc plotki dotyczące tego, iż Cezary Kulesza ma być bliski podpisania z nim umowy.

Przed prezesem PZPN stoi trudne zadanie. Zwolnienie Michniewicza można zrozumieć i zaakceptować, ale tylko i wyłącznie w momencie, gdy na jego miejsce przyjdzie topowy szkoleniowiec, któremu dane będzie pracować dłużej niż jego dwóm poprzednikom. Miejmy nadzieję, że Kulesza i spółka dokonają dobrego wyboru.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *