Dziwnym doświadczeniem jest nie ujrzeć Atletico Madryt w meczach 1/8 Ligi Mistrzów, ale jeszcze dziwniejsze jest nie zobaczenie ich również w Lidze Europy i Konferencji, co ma miejsce obecnie. W tym sezonie piłkarze Diego Simeone w kluczowych momentach zawodzą, dlatego warto się zastanowić, czy Argentyńczyk powinien poprowadzić Madrytczyków w dwunastym kolejnym sezonie z rzędu.
Ponad dekada współpracy
52-letni Argentyńczyk jest trenerem Atletico od grudnia 2011 roku, czyli już ponad 11 lat. Czyni go to najdłużej pracującym szkoleniowcem pięciu najlepszych lig świata, co jest sporym wyróżnieniem.
W tym okresie drużyna z Madrytu zdobyła:
- 2x Ligę Europy (2011/12, 2017/18)
- 2x Mistrzostwo Hiszpanii (2013/14, 2020/21)
- 1x Puchar Hiszpanii (2012/13)
- 1x Superpuchar Hiszpanii (2014/15)
- 2x Finał Ligi Mistrzów (2013/14, 2015/16)
Ponadto Simeone uznano światowym trenerem roku w sezonie 2015/16. Jak już jesteśmy przy rekordach, to 52-latek jest najlepiej zarabiającym trenerem świata, bo za rok pracy inkasuje 49 mln € (2. w tym rankingu E. Valverde zarabia ponad 20 mln mniej).
Wszystko super, ale po samej liczbie trofeów nie trudno dostrzec, że ostatnimi czasy Atletico obniżyło loty. Dobrze jest to widoczne na poniższej tabeli.
Sezon | Strata do lidera* (pozycja) | Wynik w LM |
22/23 (obecnie) | 17 punktów (4. w tabeli) | faza grupowa |
21/22 | 17 punktów (6. w tabeli) | 1/4 finału |
20/21 | 0 punktów (1. w tabeli) | 1/8 finału |
19/20 | 13 punktów (4. w tabeli) | 1/4 finału |
18/19 | 7 punktów (3. w tabeli) | 1/8 finału |
17/18 | 7 punktów (2. w tabeli) | faza grupowa |
Przyjrzyjmy się dokładniej obecnej sytuacji Atletico, aby uzmysłowić sobie o co pozostało im grać w tym sezonie.
Katastrofa w LM
Los Colchoneros po losowaniu trafiło do grupy B, w której znaleźli się z Porto, Club Brugge i Bayerem Leverkusen. Murowanym faworytem do wyjścia z pierwszego miejsca byli oczywiście piłkarze Diego Simeone, jednak finalnie okazali się najgorszą drużyną grupy.
Po sześciu meczach Atletico miało bilans jednej wygranej, dwóch remisów i trzech porażek. Dokładne wyniki spotkań ekipy z Metropolitano prezentują się następująco: Porto – 2:1 i 1:2, Brugge – 0:2 i 0:0, Leverkusen – 0:2 i 2:2. Nie wiem jak was, ale mnie szczególnie razi, że to nie tak, że piłkarze Simeone raz się potknęli, tylko rozczarowywali przez prawie cały czas.
Biorąc pod uwagę potencjał ofensywny tej ekipy, wynik pięciu (a w zasadzie trzech, bo dwa były samobójami rywali) zdobytych goli przez Rojiblancos jest kompletną katastrofą. Dla porównania w o wiele trudniejszej grupie Barcelona strzeliła siedem więcej, a rekordowe Napoli cztery razy więcej bramek. Odpadnięcie z LM już po fazie grupowej jest nieprawdopodobnym rozczarowaniem dla sympatyków Atletico. W końcu jeszcze kilka lat temu ich ulubieńcy w finale tego turnieju walczyli o triumf z odwiecznym rywalem, Realem Madryt. Od tego czasu Królewscy wciąż utrzymują się na szczycie, a Atletico dołuje.
Walka o mistrzostwo? Bynajmniej.
Jeśli ktoś śledzi Atletico w ostatnim czasie to musi być zdziwiony tym śródtytułem. W końcu osiem ostatnich ligowych starć Simeone i spółki to cztery wygrane, a jedyną klęską jest ta po szczególnie wyrównanym starciu z Barceloną. Na nieszczęście kibiców Los Colchoneros, drużyna z Madrytu najbardziej rozczarowywała przed mundialem.
Porażki z Cadiz (2:3) i Mallorcą (0:1), utrata punktów w starciach z Espanyolem (1:1) czy Rayo Vallecano (1:1). Na przełomie całego tego sezonu drużynę z Wanda Metropolitano bardzo trudno nazwać stabilną. Skutkuje to tym, że Atletico tylko przez jedną kolejkę było na trzecim miejscu w tabelii, co zważając na sytuację w europejskich pucharach i potencjał tej drużyny powinno być jej absolutnym priorytetem. Fakty są natomiast takie, że na ten moment Madrytczykom nie pozostało nic innego jak tylko walka o miejsce w czołowej czwórce i awans do Ligi Mistrzów.
Największy z zarzutów
W funkcjonowaniu Diego Simeone na Wanda Metropolitano największym problemem jest rozbieżna charakterystyka trenera i jego podopiecznych. Argentyńczyk stawia przede wszystkim na obronę (w trzech ostatnich sezonach LaLiga Atletico dwa razy traciło najwięcej goli ze wszystkich), natomiast niewątpliwym atutem kadry Los Colchoneros jest jej ofensywa.
O sile rażenia ekipy z Wanda Metropolitano stanowią bowiem tacy piłkarze jak Lemar, Carrasco, Correa, Griezmann, Morata (wypożyczony z Juventusu), Depay (wypożyczony z Barcelony) czy Joao Felix (wypożyczony do Chelsea). To naprawdę uzdolnieni ofensywnie zawodnicy, których możliwości moim zdaniem nie są w pełni wykorzystywane. Podobnie jak pod względem liczby zgromadzonych punktów, również pod kątem zdobytych bramek znacznie ustępują Barcelonie i Realowi Madryt (kolejno 13 i 15 goli mniej), a zadaniem Atletico jest gonienie tej dwójki.
Atletico zdecydowanie lepiej niż w grze ofensywnej radzi sobie w liczbie kar za faule. W LaLiga siedem żółtych kartek dostał Saul, Felix tylko dwie mniej, a Hermoso i Savić walczą o największą liczbę czerwonych kartoników w lidze (mają po dwie, zbliżają się do Luiza Felipe z Betisu, który ma trzy na koncie). Pod względem liczby czerwonych kartek Madrytczycy są trzeci w całej LaLiga, co nie powinno ich napawać dumą. Nie są bowiem żadnym beniaminkiem, tylko trzecią siłą w Hiszpanii, która jeszcze dwa lata temu sięgnęła po mistrzostwo.
Jeśli my dostaliśmy czerwoną kartkę w dogrywce, to oni powinni grać w dziesięciu, gdy my prowadziliśmy 1:0. Taka była jednak decyzja sędziów, ale cóż, jesteśmy do tego przyzwyczajeni. To jest skomplikowane. Real walczył do końca, robił wszystko, żeby zdobyć bramkę. My zaś walczyliśmy do końca przeciwko wszystkim.
~Jan Oblak (bramkarz Atletico) po niedawnym meczu z Realem (0:1)
Los Colchoneros zbyt często faulują i co chwila narzekają na sędziów zamiast skupić się na ładnej dla oka piłce. Stać ich na nią, czego dowodem niech będzie rewanżowy ćwierćfinał LM z Manchesterem City, w którym jedynie nieskuteczność zadecydowała o ich odpadnięciu. Biorąc pod uwagę potencjał ofensywny tej ekipy, powinna ona dążyć do poprawienia stylu gry i samych wyników.
Po jedenastu latach pracy Diego Simeone na Wanda Metropolitano, moim zdaniem przyszła już pora na zakończenie tej przygody. Argentyńczyk tak długo trenuje ekipę z Madrytu, a nie widać, by pod jego okiem miała się jeszcze rozwijać. Kontrakt 52-latka wygasa za półtorej roku, ale chyba najlepszym ruchem byłoby przedwczesne rozwiązanie umowy. Dzięki temu doświadczony szkoleniowiec mógłby chwilę odpocząć i poszukać nowego wyzwania, a Atletico musiałoby znaleźć odpowiedniego następcę Argentyńczyka, który być może bardziej będzie pasował do kadry tej ekipy.