Oglądając ostatnie mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów towarzyszyły nam ogromne emocje. W tych starciach nie zabrakło zaskoczeń, bo z turniejem pożegnał się między innymi wspomniany w tytule Cristiano Ronaldo.
Ajax – Benfica (0:1)
Wynik pierwszego meczu – 2:2
Ku zaskoczeniu większości kibiców (w tym mnie) mistrzowie Holandii odpadają z Ligi Mistrzów już po 1/8 finału. Jest to tym bardziej nieoczywiste, że rozegrali oni fantastyczną fazę grupową, w której to zdobyli komplet punktów i przyczynili się do wyeliminowania z CL Borussi Dortmund.
W rewanżu to właśnie gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, częściej oddawali strzały (w całym meczu było ich cztery razy więcej) i może nawet dominowali swoich rywali. Niezwykłą statystyką jest ta, która pokazuje, że Benfica oddała tylko jedno celne uderzenie przez całe 90 minut gry, a i tak zdołała zwyciężyć nad Ajaxem.
Choć trudno teraz oczekiwać, że Portugalczycy zdołają przejść do półfinału Ligi Mistrzów, to warto docenić ten zespół. Orły mają dziś tymczasowego trenera i problemy w lidze z dogonieniem Porto i Sportingu, a mimo tego osiągają świetne wyniki w Champions League. W tej drużynie na szczególne wyróżnienie zasługują byli obrońcy Premier League, czyli N. Otamendi (były gracz Man City) i Jan Vertonghen (grający niegdyś dla Tottenhamu) oraz Darwin Nunez (strzelec jedynego gola wtorkowej rywalizacji).
Teoretycznie nie powinniśmy się cieszyć, że drużyna z nie najwyższej półki trafiła do ćwierćfinału LM, lecz zawsze miło oglądać poczynania underdogów w starciach z teoretycznymi faworytami.
Manchester United – Atletico Madryt (0:1)
Wynik pierwszego meczu – 1:1
Co ciekawe w drugim, równolegle rozgrywanym meczu padł dokładnie ten sam wynik. Z tego pojedynku górą również wyszli goście, którzy w przekroju 90 minut zaprezentowali się lepiej.
Zawodnicy United choć dobrze weszli w mecz, to zagrali mizernie. Zaskakująco pozytywnie zaprezentował się w tym spotkaniu Fred, który był dla mnie najlepszym graczem gospodarzy. Kolejny solidny występ zanotowali również Jadon Sancho i Alex Telles. Poza tymi graczami trudno o pozytywne wyróżnienie któregoś z graczy red devils. Mimo świetnego występu przeciwko Tottenhamowi słabo wyglądał tego wieczora Cristiano Ronaldo. Portugalczyk był niewidoczny i nie oddał ani jednego strzału przez 90 minut gry.
Omawiając to spotkanie najbardziej skupiłbym się na graczach Atletico. Zagrali oni naprawdę dobrze i w końcówce nie pozwolili rywalom na wyrównanie rezultatu. Zdobywcą jedynego gola tej rywalizacji był Renan Lodi. Bardzo dobrze zagrał Jan Oblak. Słoweniec aż 5-krotnie uratował swój zespół przed utratą bramki.
Madrytczycy od czasu strzelenia gola grali zdecydowanie bardziej defensywnie, co przyczyniło się do zachowania czystego konta i awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Lille – Chelsea (1:2)
Wynik pierwszego meczu – 2:0 dla Chelsea
Piłkarze Thomasa Tuchela zdołali wczoraj pokonać aktualnego mistrza Francji. Zawodnicy ze Stamford Bridge zasłużyli w tym meczu na wygraną. Anglicy oddali tyle samo strzałów co ich rywale, lecz były one zdecydowanie groźniejsze niż uderzenia ze strony Lille. Bramki dla the blues zdobyli Christian Pulisić i Cesar Azpilicueta, natomiast jedyne trafienie dla gospodarzy zaliczył Burak Yilmaz.
Wygrana Chelsea będzie bardzo ważna dla tego klubu, ponieważ (jak wspominałem w zapowiedzi) panuję wokół niego negatywna atmosfera. Jest ona oczywiście związana z sankcjami, które są nakładane na klub Romana Abramowicza.
Odpadnięcie Lille z Ligi Mistrzów na tym etapie tych rozgrywek jest równoznaczne z tym, że zespół ten nie będzie mógł być zadowolony z obecnego sezonu. Jasne, że porażka z aktualnym mistrzem Champions League nie jest powodem do wstydu, lecz dobry wynik w tym turnieju mógłby przyćmić fatalne rezultaty w Ligue 1. Na krajowym podwórku Lille znajduje się bowiem na dopiero szóstej pozycji, co w przypadku mistrza Francji jest wynikiem co najmniej rozczarowującym.
Juventus – Villarreal (0:3)
Wynik pierwszego meczu – 1:1
Zespół Wojciecha Szczęsnego przekonał się wczoraj na własnej skórze, że futbol bywa niesprawiedliwy.
Gospodarze przez zdecydowaną większość meczu grali lepiej od swoich rywali. Z zawodników Juve musimy pochwalić De Sciglio i Juana Cuadrado, ponieważ grali oni zdecydowanie lepiej niż boczni piłkarze rywali. Wspomniani zawodnicy wielokrotnie próbowali dośrodkowań w pole karne, lecz ani Morata, ani Vlahović nie potrafili ich wykorzystać. Stara dama szczególnie dobrze prezentowała się w pierwszej połowie. W przerwie pomiędzy dwoma częściami meczu nikt nie powiedziałby, że Villarreal zdoła zapakować aż trzy bramki, jednakże doszło do tak niecodziennej sytuacji.
Piłkarze żółtej łodzi podwodnej w ostatnim kwadransie meczu zdobyli aż trzy gole mimo, że we wcześniejszych etapach meczu nie tworzyli sobie szczególnie dobrych okazji. Dwa z nich padły po wykorzystaniu rzutów karnych (ich autorami byli A. Danjuma i widoczny na zdjęciu Roberto Moreno), a jeden został zdobyty przez Pau Torresa. Torres doskonale wykorzystał błąd w obronie włoskiego zespołu. W ostatnich minutach meczu w defensywie gospodarzy panował wielki chaos, w którym świetnie odnaleźli się Hiszpanie.
Chyba nikt nie spodziewał się tak dobrej końcówki w wykonaniu piłkarzy Villarreal. Hiszpański zespół dzięki wczorajszej wygranej nad Juve przechodzi do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w której znalazł się pierwszy raz od trzynastu lat. Drużyna z Turynu natomiast trzeci raz z rzędu zatrzymuje się na 1/8 finału.