Angielska walka o grę w Champions League

Choć do zakończenia tego sezonu angielskiej ligi pozostały jeszcze cztery mecze, to wciąż nie znamy zespołu, który poza Manchesterem City, Liverpoolem i Chelsea będzie w kolejnym sezonie reprezentował Brytanię w rozgrywkach LM. Wyścig o czwartą pozycję jest w już końcowej fazie, dlatego warto zobaczyć, jaki zespół jest najbliżej tego celu.

.

Arsenal

Liczba punktów: 63
Pozostałe mecze: Leeds (dom), Tottenham (wyjazd), Newcastle (w), Everton (d)

Już teraz możemy powiedzieć, że obecny sezon jest dla kanonierów najlepszym w ostatnich sześciu latach. Trzeba przypomnieć, że zespół prowadzony przez Mikela Artetę fatalnie rozpoczął ligowe rozgrywki, bo każdy z trzech pierwszych jego spotkań zakończył się porażką. Mimo tego falstartu Arsenal z reguły świetnie radzi sobie ze słabszymi rywalami i dość rzadko zdarzają mu się dołki.

Jeden z nich miał miejsce dość niedawno, bo półtora miesiąca temu. Zawodnicy z the Emirates marcową porażką z Liverpoolem (0:2) zakończyli serię pięciu wygranych z rzędu, która była początkiem słabszego okresu. Przez kolejny miesiąc the gunners przegrali trzy z czterech rozegranych wówczas spotkań, ponieważ zdarzyły im się klęski przeciwko Crystal Palace (0:3), Brightonowi (1:2) i Southampton (1:0).

To niezwykłe, że gracze Artety po opisanej serii tragicznych występów zdołali wygrać trzy ostatnie (bardzo zresztą trudne) spotkania. Mam na myśli rywalizacje z Chelsea (4:2), Manchesterem United (3:1) i West Hamem (2:1). Te spotkania pokazały, że choć tej najmłodszej drużynie całej Premier League zdarzają się gorsze okresy, to stać ją na naprawdę niezwykłe wyniki.

Arsenal, który jeszcze niedawno słynął z katastrofalnej gry w obronie znacznie poprawił swoją defensywę dzięki postawie Bena White’a i Aarona Ramsdale’a, czyli dwóch piłkarzom ściągniętych poprzedniego lata. O sile środka pola stanowią Martin Odegaard i Thomas Partey, a fantastyczny sezon zalicza również prawoskrzydłowy 20-letni Bukayo Saka, który zdobył 12 goli i zanotował 6 asyst. Choć teoretycznie kapitanem zespołu jest Alexander Lacazette, to nie jest on najważniejszą postacią the gunners i najpewniej latem po pięciu latach pożegna się z The Emirates.

Jako że drużyna Mikela Artety zgromadziła najwięcej punktów spośród omawianych tu ekip i kanonierów czekają aż trzy mecze ze słabszymi rywalami, to musimy uważać Arsenal za faworyta do zajęcia czwartej pozycji w ligowej tabeli. Jeśli tej grupie młodych piłkarzy udałoby się osiągnąć ten cel, to the gunners pierwszy raz od sześciu lat wystąpiliby w Champions League.

Tottenham

Liczba punktów: 61
Pozostałe mecze: Liverpool (w), Arsenal (d), Burnley (d), Norwich (w)

Drugim Londyńskim zespołem marzącym o powrocie do Ligi Mistrzów jest Tottenham. Jeszcze do niedawna koguty ze względu na zaległe mecze miały największe szansę na zajęcie czwartej pozycji, jednak dziś aby tego dokonać potrzebują wygrać dwa trudne starcia.

Mowa o wyjazdowej rywalizacji z Liverpoolem i rozgrywanych u siebie derbach Londynu. Jeśli Tottenham wygra oba te starcia, to przeskoczy Arsenal w ligowej tabeli. Choć uważam, że piłkarzy Antonio Conte stać na zwyciężenie z kanonierami, tak zwycięstwo z podopiecznymi Jurgena Kloppa będzie bardzo trudną misją.

Mecz na Anfield szykuje się na widowisko, bo zarówno gospodarze jak i goście niezwykle potrzebują punktów – Liverpool aby gonić Man City, a Tottenham aby gonić Arsenal. Nie będzie to chyba żadnym zaskoczeniem jeśli powiem, że faworytem tego starcia będą gospodarze, bo w końcu nazywa się ich najlepszym zespołem świata (być może obok Manchesteru City). Z drugiej strony, we wczorajszym meczu Villarreal pokazał, że można ukąsić the reds nawet gdy jest się zdecydowanie słabszą drużyną.

Jeśli Tottenham zajmie pozycję za Arsenalem, to będzie to wielkie zaskoczenie. W końcu w drużynie kogutów pracuje Antonio Conte, który z przodu może liczyć na zabójczy duet Son-Kane. Musimy przyznać, że Spurs są projektem o wiele bardziej rozwiniętym i gdyby nie trudny terminarz, to raczej w wyścigu o TOP4 stawialibyśmy na piłkarzy w białych koszulkach. Niemniej mają oni zdecydowanie mniejsze szansę na grę w przyszłorocznej LM, jednakże pamiętajmy, że wszystko w nogach piłkarzy Tottenhamu.

.

Man United

Liczba punktów: 58
Pozostałe mecze: Brighton (w) i Crystal Palace (w)

Ostatnim zespołem, który wciąż ma jeszcze matematyczne szanse na zajęcie czwartej pozycji są czerwone diabły. Są one bardzo nikłe, ponieważ aby do tego doszło, Arsenal i Tottenham nie mogą wygrać żadnego z czterech najbliższych meczów.

Wyniki Manchesteru United z jego piłkarzami są zupełnie nie współmierne. Drużyna, która może pochwalić się takimi zawodnikami jak Cristiano Ronaldo, Paul Pogba czy Bruno Fernandes piąty rok z rzędu nie wygra żadnego trofeum.

Red devils to bowiem zespół z najmniejszą liczbą wygranych (jest ich tylko 16 na 36 meczów) spośród sześciu najlepszych drużyn Premier League. Niedawna porażka z 18. w tabeli Evertonem (0:1) lub remis z 11. Leicester (1:1) pokazują, że MU ma poważne kłopoty z punktowaniem.
Klub z Old Trafford fatalnie wygląda również w starciach z najsilniejszymi, co mogliśmy widzieć w ostatnich meczach z Liverpoolem (0:4) czy Manchesterem City (1:4).

Aby red devils mogli wrócić na dobre tory potrzeba naprawdę wiele. Pierwszym krokiem, który władze klubu uczyniły w tym kierunku było zatrudnienie Erika Ten Haga. Holender pracę na Old Trafford rozpocznie na początku lipca i od tego momentu z MU powinno dziać się tylko lepiej.

West Ham


Choć West Ham nie ma już szans, aby zająć czwartą pozycję w Lidze, to wciąż może wygrać Ligę Europy i w ten sposób awansować do LM.

W czwartkowy wieczór młoty w ramach półfinału zagrają na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt. Pierwszy mecz zakończył się niekorzystnie dla drużyny Łukasza Fabiańskiego, bo porażką 1:2.

Eintracht katastrofalnie radzi sobie w Bundeslidze, ponieważ zajmuje w niej dopiero jedenastą pozycję. W LE natomiast zespół z Frankfurtu wyeliminował dwa świetnie hiszpańskie zespoły – Real Betis i Barcelonę.

Niestety dla kibiców West Hamu, młoty nie wygrały czterech ostatnich meczów i ich szansę na przejście do finału Ligi Europy są dość niskie. Z drugiej jednak strony, skoro zespół Fabiańskiego potrafił w tym sezonie pokonać tak silne drużyny jak Liverpool (3:2) czy Chelsea (3:2), to być może uda mu się wygrać dwubramkową przewagą z Eintrachtem i tym samym wejść do finału tych rozgrywek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *