Real Madryt wygrywa LM!

Zakończona wczoraj edycja Champions League nie mogła zakończyć się inaczej, bo po tylu niespodziankach, do jakich dochodziło w każdej fazie turnieju musiał wygrać nieoczywisty zespół.

Rywalizacja Liverpoolu z Realem Madryt choć zakończyła się zwycięstwem tych drugich, to na pewno nie była prosta dla zdobywców Ligi Mistrzów.
Pierwsza połowa meczu była bardzo wyrównana, niemniej dogodniejsze okazje mieli piłkarze z Anfield. Szczególnie blisko gola byli Sadio Mane i Mohamed Salah, jednak uderzenia obu tych graczy udało się wybronić Thibautowi Courtoisowi. Pierwsze 45 minut wczorajszej rywalizacji najlepsze były dla Thiago Alcantary, który razem z Fabinho zdominował środek boiska.
Królewscy nie grali źle, jednak brakowało im strzałów i groźnych okazji. Na największe uznanie zasługiwał wówczas Fede Valverde grający wczoraj jako skrzydłowy, a nie pomocnik jak ma to zwykle miejsce. Warto wspomnieć, że kilka minut przed zakończeniem pierwszej połowy Karim Benzema zdobył nieuznanego gola. Choć wydaje mi się, że trafienie Francuza powinno zostać zaliczone, to z perspektywy czasu nie jest to zdarzenie warte dużej uwagi.

Druga odsłona spotkania również była lepsza w wykonaniu The Reds. Piłkarze dowodzeni przez Jurgena Kloppa bardzo często tworzyli zagrożenie pod bramką rywala, jednak doskonale między słupkami wyglądał tego wieczora Thibaut Courtois. Wiele mówi statystyka głosząca, że angielska ekipa oddała w ostatnich 45 minutach 14 uderzeń, co w porównaniu do 3 strzałów madrytczyków jest doskonałym wynikiem. Jedynego gola zdobył jednak gracz Realu, czyli Vinicius Junior. Młody Brazylijczyk, dla którego wczorajsze trafienie jest pięknym zwieńczeniem przełomowego sezonu pewnie wykorzystał podanie wcześniej wspominanego Valverde. Choć Liverpool miał ponad 30 minut na wyrównanie wyniku, to nie zdołał skorzystać z żadnej z czterech dogodnych okazji.

Na szczególne wyróżnienie zapracowali wczoraj w szczególności Benzema, Vinicius, Fede Valverde, Thiago Alcantara, Salah i Thibaut Courtois.


Warto na dłuższą chwilę pochylić się na ostatnim z wymienionych graczy, bo zasłużenie został on wybrany piłkarzem meczu. Belg musi być niezwykle zadowolony z wczorajszego wieczoru, bo nie dość, iż po raz pierwszy sięgnął on po LM, to odegrał on znaczącą rolę w tym sukcesie los blancos.
W 1/8 Courtois obronił jedenastkę Messiego, w półfinale uratował swój zespół paradą po uderzeniu Jacka Grealisha, a w finale zatrzymał Liverpool.
Niezwykle ciekawa była również wypowiedź 30-latka, która odnosiła się do jego gry w Chelsea.

Musiałem dziś wygrać dla mojej kariery, dla mojej ciężkiej pracy. Aby zyskać szacunek dla mojego nazwiska, bo nie jestem szanowany wystarczająco, szczególnie w Anglii

~Thibaut Courtois

Czytając tekst na newonce.sport znalazłem też warte uwagi słowa na temat Courtoisa dotyczące tego, jak niedocenianym jest on graczem.

Piłkarze często mówią, że nie obchodzą ich gazetowe rankingi, ale na końcu i tak zerkają. Podobnie było z nagrodą Lwa Jaszyna podczas gali Złotej Piłki. Ósme miejsce tłumaczył sobie tym, że FIFA nie lubi takich jak on – dopiero co przecież krytykował kalendarz gier, mówiąc, że współczesna piłka chce zrobić z piłkarzy roboty. Wyżej w klasyfikacji znalazł się choćby Emiliano Martinez z Aston Villi.

~Paweł Grabowski


O sukcesie Realu niezwykle interesująco wypowiadał się również prezes klubu z Santiago Bernabeu, czyli Fiorentino Perez. Doświadczony biznesmen słynący z umiejętnego zarządzania finansami królewskich zauważył, że jego ulubieńcy mieli najtrudniejszą możliwa drabinkę – Madrytczycy w drodze po trofeum mierzyli się z PSG, Chelsea (zdobywcą poprzedniej edycji LM), Manchesterem City i Liverpoolem.
Od najważniejszej postaci w całym klubie mistrzów Hiszpanii usłyszeliśmy również, iż los blancos zaliczyli idealny sezon, który nie byłby możliwy gdyby nie to, że piłkarze identyfikują się z klubem. Perez nazwał ich Madritistami, czyli jakby grającymi kibicami Realu.


Wczorajszy triumf Królewskich jest jednoznaczny z tym, że Karim Benzema zdobędzie złotą piłkę za obecny sezon. Przypominam, iż ta prestiżowa nagroda zostanie przyznana w październiku nie za rok kalendarzowy, lecz okres od września do lipca. Francuz został najlepszym strzelcem La Liga i Ligi Mistrzów oraz będąc kapitanem królewskich wygrał z Realem zarówno krajowe rozgrywki jak i Champions League.


Aktualni mistrzowie Hiszpanii dzięki wygranej nad Liverpoolem po raz czternasty w historii sięgnęli po Ligę Mistrzów, co oznacza, że wciąż prowadzą w liczbie zdobytych trofeów Champions League. Najważniejszym czynnikiem, który doprowadził do tego sukcesu była siła mentalna zespołu, czyli umiejętność radzenia sobie w najtrudniejszych momentach.



Dość smutnym jest, iż drużyna grająca lepiej w piłkę poniosła wczoraj klęskę. Liverpool już miesiąc temu miał na koncie wygraną w FA Cup i Pucharze Ligi i szykował się na zdobycie Premier League i Ligi Mistrzów, co finalnie mu się nie udało i zatrzymał się na dwóch zdobytych trofeach.
W najbliższym czasie napiszę tekst o The Reds i spróbuję odpowiedzieć na teoretycznie proste pytanie: Czy Jurgen Klopp i jego podopieczni mogą być zadowoleni z zakończonego sezonu.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *